Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

             Rozłąka z Górnym Śląskiem i eksploracją kopalnianych chodników trwała ponad cztery lata. Sporo czasu upłynęło od ostatniej misji w Szybie Maciej w Zabrzu, ale nadszedł czas aby to zmienić.

                Przygotowania do misji w „Sztolni Królowa Luiza” trwały kilka tygodni. W lutym 2018 r. doszło do pierwszego od lat spotkania z dyrektorem Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, panem Bartłomiejem Szewczykiem. W rozmowach wspólnie uznaliśmy, że musimy wznowić eksploracje i badania zabrzańskich podziemi. Rozpoczęło się więc ponowne prześwietlanie archiwów i bibliotek państwowych oraz prywatnych. Szukaliśmy wszelkich dokumentów mówiących o kopalnianych chodnikach i sztolniach pod Zabrzem. Na najciekawsze dokumenty i mapy natknął się Max - Michał Maksalon, który był pionierem eksploracji „Sztolni Królowa Luiza”, znanej też pod nazwą Sztolnia Dziedziczna. Max rozpoczął eksplorację sztolni ponad dwadzieścia lat temu i między innymi, dzięki jego pracy i osobistemu zaangażowaniu, część tych podziemi można dziś zwiedzać. Jest też „eksploratorem dziur wszelakich” i wspólnie eksplorowaliśmy inne kopalnie na Śląsku, między innymi podziemia Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach, Kopalnię Gipsu „Dzierżysław” i Szyb Maciej w Zabrzu-Maciejowie.

 

               

                Dokumenty i mapy, które zaprezentował dyrektor Szewczyk, zawierają zagadki zapowiadające niezwykle ciekawe eksploracje w Sztolni. Między innymi w dokumentach jest wzmianka o „komnacie”, a na mapach znajduje się potwierdzenie owej „komnaty”. Stare mapy pokazywały także korytarze i chodniki, którymi można było dojść do „komnaty”. Lecz, co autor miał na myśli pisząc „komnata”? Postanowiliśmy, że tego właśnie chcemy dowiedzieć się w pierwszej kolejności i że będzie to cel nowej misji.

               

                Na Górny Śląsk wracałem wielokrotnie, aby ustalić szczegóły eksploracji i stworzyć odpowiednią ekipę, która weźmie udział w tej misji. Spotykałem się z przedstawicielami stowarzyszeń i grup eksploracyjnych opisując co chcemy zrobić, co eksplorować i w jakim celu.

W piątek 9. marca 2018 r. odbyło się ostatnie spotkanie robocze przed ekspedycją w głąb ziemi z eksploratorami i dyrektorem. Ustaliliśmy skład ekip pierwszej misji:

  1. 1. Pierwsza ekipa to Członkowie Stowarzyszenia Historyczno Kulturalnego „TEMPELBURG” w skład której wchodzili - Mariusz Kapczuk, Sławomir Kolasiński, Jacek Nowakowski, Michał Rymarek, Marek Tomaszewski, Paweł Nowakowski, Andrzej Kurpiel-Towarnicki i Dariusz de Lorm - eksploratorzy, oraz Szymon Nowakowski, Aleksandra de Lorm, Kamila Majka wsparcie logistyczne. Ludzi tych połączyła akcja Historyczno - Eksploracyjna „Jezioro Tajemnic” organizowana przez Starostę Drawskiego Stanisława Kuczyńskiego.
  2. 2. Druga ekipa to eksploratorzy i redaktorzy z miesięcznika „Odkrywca” i Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika Odkrywca (GEMO), czyli Łukasz Orlicki, Magda Zając i Jerzy Sadowski.
  3. 3. Trzecia ekipa to członkowie akcji Eksploracyjno-Historycznej „JEZIORO TAJEMNIC”, niezrzeszeni w SHK „Tempelburg”: Piotr Makowski, Mariusz Makowski, Dariusz Janicki i Mariusz Foszcza
  4. 4. Czwarta ekipa to przedstawiciele Śląskich Grup Eksploracyjnych, którzy brali udział w ekspedycjach przed laty do innych śląskich kopalni: Małgorzata Poraj-Kobielska, Jerzy Gęborek, Beata Limańska-Nowak, Andrzej Nowak oraz Marek Henkelman.
  5. 5. Piąta i najważniejsza grupa to przedstawiciele Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu: Bartłomiej Szewczyk i Michał Maksalon.

Łącznie dwudziestu pięciu eksploratorów i poszukiwaczy.

Całość wspierali pracownicy etatowi w/w muzeum oraz przewodnicy „Sztolni Królowa Luiza” i „Zabytkowej Kopalni Guido”.

                Pierwsza eksploracja „Podziemnej Metropolii Królowej Luizy” rozpoczęła się w sobotę 24. marca 2018 r. Celem misji było sprawdzenie i potwierdzenie, czy stare mapy pokrywają się z rzeczywistością, czy chodniki są drożne, czy uda się dotrzeć do interesujących nas tam, które odcinają niedostępne podziemia. Ważne też było sprawdzenie możliwości logistycznych dostępnych chodników. Podzieliliśmy się na dwie grupy, aby łatwiej i szybciej można było się poruszać w podziemiach. Oczywiście ustaliliśmy co każda z grup ma zrobić pod ziemią.

                Grupa pierwsza, roboczo nazwana „Grupą Ekstremalną”, miała zweryfikować zdobyte dokumenty. Mieli zejść sztolnią do podziemi i potwierdzić w terenie czy chodniki na mapach pokrywają się z dostępnymi już korytarzami, czego nie ma w realu, a jest na mapach oraz co jest pod ziemią, a nie jest udokumentowane. „Ekstremalni” mieli też zobaczyć jaka jest szansa dotarcia do interesujących nas punktów oraz zwrócić uwagę na warunki panujące w podziemiach.

Jak się okazało nie było tak łatwo pod ziemią. Mimo, iż na początku wydawało się wszystko proste i łatwe, gdyż duże odcinki korytarzy są już udrożnione i przyjemnie się szło w głąb ziemi, to z czasem trudności zaczęły się ujawniać. Pochylnie miło się zdobywało, ale podejście z powrotem po nie utwardzonym spągu nie było już takie łatwe i przyjemne. „Podniesiony” przez schodzących pochylnią „eksplorersów” pył węglowy w drodze powrotnej dał się we znaki wszystkim. Pył i zmęczenie dały nam w kość, a to nie był jeszcze koniec, doszliśmy dopiero do pierwszej interesującej nas tamy. Przejście do kolejnej zapory nie było już tak ekstremalne, ale kilku z nas szło już na czworaka. Chodnik, który musieliśmy przejść miał wysokość około 1 metra na dystansie rzędu 100 metrów. Tak więc część ekipy, która dostała w kość na pochylni, teraz za „grzechy przeszłości”, chcąc czy nie, „pokutowała” na kolanach. Ekipa Ekstremalna z ulgą odetchnęła, gdy okazało się, że po przebyciu niskiego odcinka ukazały się interesujące nas grodzie. Sprawdziliśmy ich stan osiągając ostatni cel tej misji. Teraz wyczerpani, ale zadowoleni, mogliśmy rozpocząć powolny, a dzięki innej trasie przyjemniejszy, marsz ku powierzchni.

                Grupa druga, nazwana roboczo „Grupą Wycieczkową”, również zeszła sztolnią do podziemi, ale ich celem było zapoznanie się z istniejącą podziemną infrastrukturą. Mieli zapoznać się ze wszystkimi udostępnionymi „ogólnie” korytarzami, sprawdzić którędy będzie najlepiej znieść niezbędny sprzęt do podziemi. Mieli też sprawdzić czas jaki zajmie dotarcie do zapór i chodników nas interesujących.

                Obydwie grupy z powierzonych im zadań wywiązały się na medal. Korytarze naniesione na stare mapy potwierdziły się w stu procentach, oczywiście te które zaplanowaliśmy aby zweryfikować na tej misji. Dotarliśmy do trzech zapór, które mieliśmy w planach. Na mapach jest jeszcze sporo niedostępnych chodników i odcinających je tam, do których chcemy w przyszłości dojść. Czas dojścia do punktów nas interesujących też został zmierzony, a jednocześnie obie grupy miały przyjemność zapoznać się z historią górnictwa w Zabrzu. Całą trasę z obiema grupami szli etatowi przewodnicy z Muzeum - „Sztolni Królowa Luiza”, zapoznając nas z przeszłością tego wspaniałego miejsca.

                Po zakończeniu eksploracji, po krótkim odpoczynku, zjechaliśmy ponownie do podziemi, aby podsumować akcję i zaplanować kolejną. Na spotkanie na „poziomie 320” w Kopalni Guido przybyli przedstawicie mediów, którzy zainteresowali się naszą eksploracją (dzień po akcji TVS wyemitowało w wiadomościach informację o wykonanej misji). W podziemiach Jerzy Sadowski poprowadził prezentację o fortyfikacjach, podziemiach i przeszkodach wodnych „MRU” - Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, pokazując między innymi podobieństwa podziemnych chodników kopalni i korytarzy komunikacyjnych MRU.

                Podsumowując, wykonaliśmy w 100% zaplanowaną eksplorację i wstępnie zaplanowaliśmy kolejną, która odbędzie się za półtora miesiąca. Prócz eksploracji wyrobisk zwiedziliśmy zabytkową Sztolnię Królowa Luiza. Co ważne i warte podkreślenia, zwiedziliśmy również zabytkowy obiekt, który w sierpniu 1939 r. stanowił miejsce tzw. prowokacji gliwickiej, dającej Hitlerowi medialny pretekst do ataku na Polskę - Radiostację Gliwicką z najwyższą drewnianą wieżą nadawczą na świecie.